Dostępność     RODO     BIP

"Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich." (J 15, 13)

 

 

Słowa te zostały umieszczone na tablicy przy głównym wejściu do naszej szkoły w dniu nadania jej imienia Sług Bożych Rodziny Ulmów.

To ewangeliczne przesłanie znalazło swoje odzwierciedlenie w tym, co wydarzyło się 24 marca 1944 roku w Markowej. Tego dnia na skraju wsi rozegrała się tragedia, która na zawsze pozostała w pamięci markowian. Niemiecka żandarmeria rozstrzelała rodzinę Ulmów za to, że odważyli się dać schronienie prześladowanym Żydom. Zginęli wówczas: Józef i jego będąca w dziewiątym miesiącu ciąży żona Wiktoria oraz ich sześcioro dzieci.

?Ratując życie innych, złożyli w ofierze własne.?

Józef Ulma urodził się w 1900 roku w Markowej. Ukończył czteroklasową szkołę powszechną. Po odbyciu służby wojskowej zdecydował się na rozpoczęcie nauki w szkole rolniczej w Pilźnie, którą ukończył z bardzo dobrym wynikiem. W 1935 roku ożenił się z młodszą od siebie o dwanaście lat Wiktorią Niemczak. Wkrótce na świat przyszły dzieci: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Antoś i Marysia. Wiosną 1944 roku Ulmowie spodziewali się narodzin kolejnego dziecka.

Józef Ulma był postacią nietuzinkową. Przejawiał wszechstronne zainteresowania rozbudzone w czasie nauki w Pilźnie. Był w Markowej prekursorem nowoczesnego ogrodnictwa, dogłębnie poznał tajniki pszczelarstwa, a jego osiągnięcia w hodowli jedwabników wzbudziły podziw i osobiste zainteresowanie ziemianina z Przeworska Andrzeja Lubomirskiego. Wielką pasją Józefa była także fotografia. Samodzielnie zbudowanym aparatem wykonał tysiące zdjęć mieszkańców Markowej. Można je do dzisiaj znaleźć w niejednym rodzinnym albumie. Szczególne wzruszenie budzą fotografie, na których utrwalił własne dzieci i żonę Wiktorię, ukazując ich codzienne życie.

Ulmowie, mimo skromnych warunków życia, tworzyli kochającą się rodzinę. W 1937 roku postanowili zakupić ziemię w Wojsławicach koło Sokala i tam osiedlić się. Plany te pokrzyżowała jednak wojna. Zostali w rodzinnej Markowej, zamieszkując w domu położonym na skraju wsi.

W tym to właśnie domu w czasie wojny znaleźli również schronienie prześladowani Żydzi: pięciu mężczyzn z rodziny Szallów i dwie siostry Goldman wraz z córką jednej z nich. Józef Ulma nie odmówił im pomocy, chociaż na pewno zdawał sobie sprawę z możliwych konsekwencji podjętej decyzji.

24 marca 1944 roku o świcie pod dom Ulmów zajechali funkcjonariusze niemieckiej żandarmerii i granatowej policji z Łańcuta. Otoczyli budynek i wdarli się do środka. Najpierw zamordowano ukrywających się Żydów. Później wywleczono na podwórko Józefa oraz ciężarną Wiktorię i rozstrzelano ich. Oprawcy nie mieli również litości dla dzieci. Z ich rąk zginęli: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Antoś i Marysia.

 

 

 

 

Back to top